Powrót Wiedźminów - sesja

Awatar użytkownika
wardasz
Senatorium Imperialis
Posty: 157
Rejestracja: 16 lip 2017, 23:54

Re: Powrót Wiedźminów - sesja

#21

Post autor: wardasz » 20 maja 2018, 14:36

-To filetuj - odpowiedział, nie podniósłszy nawet wzroku na towarzysza. Powoli dołączał kolejne gałęzie i gałązki do swego rusztu, okręcając każde łączenie pasami łyka. Chwilę po tym jak Torrez ruszył grzebać w jukach Jared zamotał ostatni węzeł, po czym podniósł swe dzieło. Krata miała wymiary pół na pół metra, około dwucalowe, niezbyt regularne odstępy między prętami i ogólnie nie wyglądała na wyjątkowo trwałą. Młody wiedźmin machnął nią kilka razy na prawo i lewo, lekko uderzył jednym czy drugim narożnikiem o ziemię, po czym oparł krawędzie o swoje nogi i lekko nacisnął w środku. Widząc, że krata jednak ma pewne minimum wymaganej od niej wytrzymałości, począł przygotowywać podstawę na której można by było ją oprzeć, na tyle wysoko by płomienie jej nie zniszczyły. Starał się przy tym nie tykać przygotowanego wcześniej rusztu pod kociołek oraz pracować w taki sposób, by jak tylko Torrez skończy przygotowania można było natychmiast przerwać przygotowania i powiesić zupę na ogniu. Na ogarnięcie zapasów mieli całą noc, kolację wypadało by zjeść... w sumie to dobre pół obrotu temu.

Paladyn Łowca
Posty: 29
Rejestracja: 02 sie 2017, 23:12

Re: Powrót Wiedźminów - sesja

#22

Post autor: Paladyn Łowca » 03 cze 2018, 13:08

- Ciekawe miejsce. - Wymamrotał pod nosem Cicatrix, po czym ruszył naprzód ścieżką rozglądając się wokół uważnie. Drzewa, choć niewątpliwie interesujące, nie były tym, co najbardziej go martwiło, ale jednak fakt iż dalej od ścieżki w mroku ich stan był gorszy wystarczył, aby pobudzić wyobraźnię Wiedźmina. Rozmyślał nad tym podążając dalej ścieżką chcąc dotrzeć do traktu, aby z niego zawrócić do obozu, o ile oczywiście ścieżka nie odbije zbytnio w bok wiodąc go w las.
Ostatnio zmieniony 23 cze 2018, 22:54 przez Paladyn Łowca, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Asirra
Senatorium Imperialis
Posty: 91
Rejestracja: 06 sie 2017, 20:43

Re: Powrót Wiedźminów - sesja

#23

Post autor: Asirra » 07 cze 2018, 22:29

To zabrało zaledwie kilka minut. Szybko obrane i pokrojone cztery duże ziemniaki wylądowały w kociołku razem z marchewką, porem i selerem. Wcześniej wkrojone kawałki ryby miały nadać zupie przyjemną konsystencję. Torrez od razu powiesił kociołek nad ogniem - oczywiście gdy tylko Jared zdjął kratownicę. A gdy zupa się zagotowała po kilku minutach, wyłowił kawałki ryby, by się nie rozpadły i dały szansę warzywom.
- Właściwie gdzie polazł Cicatrix? - spytał, przekładając rybę do miski.


Podążając ścieżką Cicatrix kierował się mniej więcej w stronę, z której przyszedł, mając nadzieję, na szybkie opuszczenie tego dziwnego miejsca i powrót na trakt. Obóz rozbili po jego lewej stronie, zatem teraz, patrząc na to, którędy płynęła woda w korycie Pontaru musiał podążać przed siebie, mając ją cały czas za plecami. Szybko jednak okazało się, że nie do końca było to dobre rozwiązanie.
Traktu nie było jeszcze widać, gdy poczuł swąd zgnilizny. Jeszcze kilka kroków w przód ujawniło truchło zająca, na w pół rozpuszczone sokami trawiennymi. Zielonkawo-żółtawa maź o ostrym kolorze i zapachu mogła być tylko nimi. Zaś na drzewach, co chwila dostrzegał ruch. Wielkie stada mrówek? A może inne zwierzęta tylko do nich podobne? Olbrzymie chrabąszcze majowe, albo... nie... kształty bardziej przypominały jaszczurkę, skrzyżowaną z krabem pustelnikiem. I było ich co najmniej kilka. Lgnęły w jego stronę, głównie od strony narośli na drzewach. Niepokojące trzaskanie szczypiec jasno dawało znać, że nie życzą sobie tu intruza.

Awatar użytkownika
wardasz
Senatorium Imperialis
Posty: 157
Rejestracja: 16 lip 2017, 23:54

Re: Powrót Wiedźminów - sesja

#24

Post autor: wardasz » 08 cze 2018, 16:31

Gdy kociołek zawisł na ogniu, Jared ponownie usadowił się w swej ulubionej można by powiedzieć pozycji, w półsiadzie, oparty plecami o siodło. Wzrok wbił w ogień, nie poruszał się. Gdy jego towarzysz zadał mu pytanie, nie drgnął nawet, odpuszczając sobie wzruszenie ramionami.
-Przejść się - odpowiedział po chwili ciszy - Rozejrzeć po okolicy zapewne.

Paladyn Łowca
Posty: 29
Rejestracja: 02 sie 2017, 23:12

Re: Powrót Wiedźminów - sesja

#25

Post autor: Paladyn Łowca » 08 lip 2018, 20:39

To już nie było nawet niepokojące, to był jawny sygnał, że miejsce, które wybrali na obozowisko nie należało do tych sielskich polanek nad rzeką. Dla Cicatrixa był to jasny sygnał, że nie warto iść przed siebie, więc, wciąż dzierżąc w dłoni miecz postanowił spokojnym krokiem wrócić drogą, którą przyszedł, co rusz oglądając się za siebie kontrolując podejrzane istoty, gotów w każdej chwili stanąć do walki, lub też, o ile uzna to za opcję korzystniejszą, rzucić się do ucieczki.

Paladyn Łowca rzuciles 5k10 lacznie otrzymales 22:
2, 4, 10, 5, 1

Awatar użytkownika
Asirra
Senatorium Imperialis
Posty: 91
Rejestracja: 06 sie 2017, 20:43

Re: Powrót Wiedźminów - sesja

#26

Post autor: Asirra » 22 lip 2018, 13:00

- Jeśli nie wróci w tempie, przepadnie mu kolacja - mruknął, przegrzebując torby w poszukiwaniu ziół. - A przynajmniej zdąży wystygnąć.
Siedzieli tak kilka minut, doglądając zupy i po prostu czekając. Miło było przez chwilę odpocząć, wiedząc, że następnego ranka czeka ich kolejny dzień jazdy w niewygodnym siodle, zapewne kolejny dzień marudzenia i opowiastek, jakimi mogli sobie umilać podróż. Albo przeciwnie, zapadnie cisza, którą przerywać będzie tylko szum wody w bukłaku, czy sprawdzanie na prostych mapach okolicznych traktów, by wiedzieć gdzie skręcić. Teraz mogli po prostu siedzieć i nic nie robić.
Do czasu, gdy do nadludzko wyczulonych uszu Jareda, przez trzask ogniska i chlupotanie buzującej się zupy nie doszedł inny dźwięk. Łamanego listowia i gałęzi trzaskających pod czymś ciężkim, głuchego uderzenia, metalicznego zgrzytu miecza. Jednego, drugiego... przy akompaniamencie trzasków.
Las już nie był niezwykle cichy. Coś w nim żyło.

Szybki krok i ciągłe oglądanie się w tył nie pomogło. Zaalarmowane stwory wypełzły z ukrycia, ruszając w pościg za niedoszłą ofiarą. Drzewa przy centrum kolonii, bo zapewne to właśnie zwiastowały narośla na drzewach, zaszumiały, zafalowały, zaroiły się od małych, pokracznych, przypominających pająki stworów. Dorosłe osobniki zaś zeszły na ziemię, szybkie kroki ich odnóży były wyraźnie słyszalne w leśnym poszyciu. Było ich kilka, trzy, może cztery, niezbyt duże, wielkości wielkiego psa - oczywiście pomijając ogon. Gdy tak przemykały ich zielonkawo-brązowe umaszczenie dawało świetne maskowanie i tylko dzięki ruchowi i swym oczom był w stanie dostrzec je w ciemnym lesie.
Przy kolejnym odwróceniu się w tył między nogi wiedźmina zaplątały się krzaki malin i mało brakowało, by runął jak długi. Sytuację tą błyskawicznie wykorzystała jedna z bestii, długim susem doskakując do mężczyzny, celując żuwaczkami w jego nogi, uwięzione w krzakach. Cicatrix błyskawicznym, wyuczonym, odruchowym cięciem odbił cios stwora, jednocześnie przecinając przeklęte pnącza. Zerwał się z ziemi, sparował kolejny cios bestii. Kolejne stwory były coraz bliżej.
Wiedział, że ma teraz tylko dwa rozwiązania. Do obozu jak oceniał było jeszcze kilkadziesiąt metrów. Za chwilę powinien przez mrok dostrzec blask ognia. Albo weźmie nogi za pas i dostanie się tam przed bestiami, albo stanie z nimi do walki tutaj. I musiał decydować szybko.

Awatar użytkownika
wardasz
Senatorium Imperialis
Posty: 157
Rejestracja: 16 lip 2017, 23:54

Re: Powrót Wiedźminów - sesja

#27

Post autor: wardasz » 22 lip 2018, 13:31

Jared nie skomentował słów Torresa. Wpatrzony w ogień wiedźmin wydawał się nieobecny, jakby uciekł myślami do innego świata, w inne miejsce. Może wspominał przeszłość, może powtarzał przechowywany w pamięci bestiariusz lub wracał do ostatniego treningu przed wyjazdem z siedliszcza. A może zanurzał się w pustkę, tak charakterystyczną dla jego osoby. Gdy jednak posłyszał w lesie metaliczny zgrzyt, drgnął, jego głowa uniosła się błyskawicznie. Przez kilka sekund wodził wzrokiem po skraju lasu, po czym
zamknął oczy i skupił się na swym nienaturalnie czułym słuchu. Obrócił głowę, kierując jedno z uszu w kierunku z którego dobiegł dźwięk.
-Ciiiii - syknął - Coś tu chyba jest

Paladyn Łowca
Posty: 29
Rejestracja: 02 sie 2017, 23:12

Re: Powrót Wiedźminów - sesja

#28

Post autor: Paladyn Łowca » 22 lip 2018, 15:28

- Kurwa - Rzucił pod nosem Wiedźmin. - Jared! - Wrzasnął atakując potwora znajdującego się najbliżej, licząc, że kompani zdążą dotrzeć nim będzie zbyt późno. I że zdążą go odnaleźć w ciemnościach... Ale nie miał zamiaru się poddawać, w kolejnego przeciwnika wycelował lewą dłoń złożoną w Aard i przygotował się do zadania kolejnego ciosu modląc się, aby towarzysze przybyli na czas.
Paladyn Łowca rzuciles 5k10 lacznie otrzymales 43:
8, 9, 8, 8, 10

Awatar użytkownika
Asirra
Senatorium Imperialis
Posty: 91
Rejestracja: 06 sie 2017, 20:43

Re: Powrót Wiedźminów - sesja

#29

Post autor: Asirra » 07 sie 2018, 13:12

- Co ty pieprzysz - Torres spojrzał na kompana zaskoczony, ale sam błyskawicznie odłożył chochlę i wstał, nasłuchując. Zamknął oczy. - Las jest cichy jak nocne dor...
- JARED!!!
Gwałtowny krzyk rozniósł się po lesie. Obaj wiedźmini drgnęli, wyłapując gwałtowne uderzenie stali o coś ciężkiego, kolejny metaliczny zgrzyt, chwilę potem wizg... czegoś. Ciężko powiedzieć czego. Brzmiało jak godowe dźwięki jakiś wielkich robaków. A sekundę później las gdzieś kilkadziesiąt metrów przed nimi rozbłysł błękitem, a w podłożu poczuli wibracje, gdy rozległ się huk wyładowania. Tak charakterystyczny dla zapadającego się powietrza przy znaku Aard.


Efekt znaku przerósł najśmielsze oczekiwania Cicatrixa. Liczył na to, że wspomoże sparowany cios żuwaczkami, ale nie spodziewał się tak dobrego efektu. Stwór wzbił się w powietrze, przeleciał z dobre dwa-trzy metry, wpadając na drzewo i lądując grzbietem na ziemi, wściekle klikając żuwaczkami i smagając długim ogonem wszystko w okolicy, usiłując podnieść się na nogi.

Awatar użytkownika
wardasz
Senatorium Imperialis
Posty: 157
Rejestracja: 16 lip 2017, 23:54

Re: Powrót Wiedźminów - sesja

#30

Post autor: wardasz » 08 sie 2018, 10:39

Jared zerwał się błyskawicznie, niskim, długim susem dopadł do sterty juków i toreb. Chwycił dwie z nich, rozgarnął, rozrzucił wręcz na boki, odsłaniając leżącą pod nimi pochwę z mieczem. Chwycił za rękojeść, wyszarpując ostrze z pochwy po czym ruszył biegiem w kierunku skąd dobiegł krzyk. Biegł szybko, sprawnie omijając drzewa, przeskakując korzenie i przedzierając się przez krzaki. Miecz trzymał nisko, wyciągnięty do tyłu, trzymając go tylko jedną, prawą ręką, jakby wlekąc go za sobą. Lewa ręką, przedramieniem właściwie, osłaniał twarz przed liśćmi i gałązkami, pajęczynami, latającym robactwem czy czymkolwiek innym co miało by ochotę dostać się mu na twarz i do oczu.

Paladyn Łowca
Posty: 29
Rejestracja: 02 sie 2017, 23:12

Re: Powrót Wiedźminów - sesja

#31

Post autor: Paladyn Łowca » 08 sie 2018, 23:57

Wiedźmin nie miał zamiaru napawać się się niespodziewanie pozytywnym skutkiem swojego ataku; nie miał na to czasu, bo pozostałe bestie raczej nie miały zamiaru w związku z tym skapitulować, a nawet odczuł, że było dokładnie przeciwnie i ruszyły w jego stronę z większym animuszem. Choć mogło być to tylko mylne wrażenie wynikające z faktu, że teraz przestał przed nimi uciekać i odległość zmniejszała się znacznie szybciej.
Ale on na tym nie rozmyślał, bo odległość między nacierającymi bestiami a nim zmniejszała się o wiele zbyt szybko, żeby miał na to czas.
Był w o tyle komfortowej sytuacji, że mógł tą chwilę wystarczającą aby przyjąć pozycję znacznie ułatwiającą wyprowadzenie kolejnego ataku. I miał zamiar z tego skorzystać. Ustawił się więc przygotowując do zadania kolejnego cięcia stronę najbliższego szkaradztwa licząc, że tym razem uda mu się je pozbawić życia, lub przynajmniej wykluczyć skutecznie z dalszej walki. Jeżeli atak odniesie sukces kolejny nadciągający przerośnięty pająk zostanie przez niego potraktowany Aard. A w przypadku gdyby jednak coś poszło nie po jego myśli... No cóż tym się będzie martwić gdy coś się nie powiedzie.

I naturalnie cały czas klął w myślach na swoich kompanów, bo kto to widział żeby się tak wlec. Wszak minął już cały moment.

Paladyn Łowca rzuciles 5k10 lacznie otrzymales 23:
7, 7, 5, 3, 1

Awatar użytkownika
Asirra
Senatorium Imperialis
Posty: 91
Rejestracja: 06 sie 2017, 20:43

Re: Powrót Wiedźminów - sesja

#32

Post autor: Asirra » 09 sie 2018, 0:18

Torres natomiast błyskawicznie złapał szmatę i zestawił kociołek z ognia - i by nie stracili zupy i by mieli więcej ognia. Gdy więc Jared wpadał w las, on własnie ogarniał jeszcze nie do końca dopalone drwa, z zamiarem zabrania ich i rozświetlenia ciemnego lasu. Mogli widzieć jak koty, ale nawet koty w absolutnych ciemnościach nie widzą za wiele.
Jared natomiast biegł przed siebie. Lata szkolenia zrobiły swoje - sprint nie tylko pozwolił mu szybko dotrzeć na miejsce, ale i nie nabawić się przez to zadyszki. Wypadł z przesiek, malin, pokrzyw i masy gałązek na niego bardziej odsłoniętą polanę, choć nadal porośniętą drzewami. Prześwity umożliwiały jednak nieco lepsze obserwowanie terenu i - przede wszystkim - walkę. Błyskawicznie też zobaczył, jak Cicatrix właśnie płaskim, skośnym cięciem uderza w najbliższą bestię. Jak ostrze zagłębia się, chociaż nie całkowicie.
W niewyraźnym blasku księżyca widać zbliżające się szybko do was pająkopodobne stworzenia, pokryte rogowymi płytkami i jakimś pancerzem, o ciemnym, zielonkawo-brązowym zapewne umaszczeniu. Ich długie ogony nie wyglądają na jadowe - choć mimo to nie zachęcają do bliższego kontaktu.


Gwałtowne cięcie, wyprowadzone zostało płasko. Z boku, poziomo w górę, prosto w odsłonięte, jak miałeś nadzieję, brzuszysko insektoida. Niewiele się myliłeś - ostrze z głuchym tąpnięciem i mlaśnięciem wbiło się w bok bestii, uszkadzając pancerz, ale jednocześnie ugrzęzło w nim, niwelując część siły ciosu.
Kolejna klątwa wyrwała ci się z ust. Połowiczny sukces nigdy nie zadowala. Wiesz jedno - miejsce jest dobre, a na pewno nie jest złe - tyle że, siły mało. Ewentualnie ten pieprzony księżyc musi przestać znikać co chwila za chmurami, bo ledwo co widać w tym chrzanionym lesie.

Paladyn Łowca
Posty: 29
Rejestracja: 02 sie 2017, 23:12

Re: Powrót Wiedźminów - sesja

#33

Post autor: Paladyn Łowca » 09 sie 2018, 0:28

Nie można było nazwać tego niepowodzeniem, choć nie taki efekt miał zamiar osiągnąć wiedźmin. Ale nie było czasu nad rozmyślaniem, trzeba było działać i to szybko. Choć niewątpliwie fakt iż nie będzie już sam przeciw wrogom był niezmiernie kojący, znacząco zmniejszało to szansę na odniesienie porażki.
Wyrwał więc klingę z ciała potwora i spróbował powtórzyć cios po czym odskoczyć do tyłu, aby złapać choć odrobinę dystansu.

Paladyn Łowca rzuciles 5k10 lacznie otrzymales 17:
5, 3, 5, 1, 3

Awatar użytkownika
wardasz
Senatorium Imperialis
Posty: 157
Rejestracja: 16 lip 2017, 23:54

Re: Powrót Wiedźminów - sesja

#34

Post autor: wardasz » 09 sie 2018, 1:38

Zaklnął cicho, wypadając spomiędzy drzew. Nie spodziewał się pierwszej walki tak szybko. Tak bez przygotowania, na dziko. Skoczył w kierunku najbliższego z potworów, ciął błyskawicznie, dwukrotnie, na krzyż - najpierw od dołu, wlew, jednorącz, po czym zawinąwszy mieczem ponad głową, wspierając zarówno ów manewr, jak i następujący po nim cios drugą ręką, ponownie wlew, tym razem z góry. Cięcia miały nie tyle trafić przeciwnika, co zwrócić jego uwagę, być może zdezorientować, obliczone były w taki sposób, że jeśli bestia nie skoczy na niego, sztych miecza śmignie jej parę cali przed żuwaczkami. Jeśli jednak bestia skróci dystans...

Zaraz po drugim ciosie cofnął się pół kroku, obserwując bestię i jej reakcję, starając się wypatrzeć w mroku jakieś interesujące go szczegóły jej budowy, zwłaszcza w dziedzinie pancerza. Równocześnie oczami duszy przeglądał wyryty w pamięci bestiariusz, rekonstruował wszystko co wiedział o znajdującym się przed nim stworzeniu.
wardasz rzuciles 5k10 lacznie otrzymales 31:
6, 7, 9, 2, 7

Awatar użytkownika
Asirra
Senatorium Imperialis
Posty: 91
Rejestracja: 06 sie 2017, 20:43

Re: Powrót Wiedźminów - sesja

#35

Post autor: Asirra » 14 sie 2018, 19:50

Potwór zaklekotał szczypcami, odwracając się bokiem do wiedźmina, wyraźnie czekając, aż ten wyprowadzi cios. Szybka zmiana ustawienia pozwoliła stworowi przyjąć cios na pancerz - chrobot wyraźnie nie zrobił na nim większego wrażenia, za to od razu, błyskawicznym, szybkim ruchem odwrócił się do Cicatrixa, próbując złapać go za którąś z kończyn. Ostre żuwaczki ledwo minęły jego ramię, gdy wiedźmin rzucił się w tył, w gwałtownym uniku.
Cofnąłeś się jeszcze kilka kroków, nabierając dystansu i wreszcie mogąc wypracować jakąś taktykę, tymczasem stwór ruszył za tobą, a kawałek dalej ogłuszona bestia próbowała zebrać się do kupy...
Nagle nad twoją głową przeleciała zapalona pochodnia. Z minutowym opóźnieniem, ale Torres dołączył do walki. Teraz cisnął dwie spore, płonące żagwie w środek polany, pomiędzy bestiami. Nie dało to wiele, ale na chwilę skupiło bestie na czymś innym niźli irytująca kolacja. I ujawniło znacznie większy kształt, który rozmiarami przerastał tych kilka pajęczaków, które były wokół nich. A także długi ogon, zakończony maczugowatą naroślą najeżoną drobnymi, kolcami.


Dwa szybkie ciosy wyraźnie nie zrobiły na bestii większego wrażenia. Ta cofnęła się lekko, jakby kuląc, wciskając przypominający trójkąt łeb w długi tułów, przypadając bliżej ziemi, odchylając się w tył. Jednak, gdy tylko się cofnąłeś wyprostowała się i powoli ruszyła dalej.
W tym momencie dostrzegłeś błysk światła i kawałek dalej, znad Cicatrixa wyleciały dwie płonące żagwie. Torres musiał wreszcie ruszyć tyłek i dołączyć do walki. Ogień na chwilę odciągnął uwagę bestii, które skupiły się na niematerialnym przeciwniku, chociaż wyraźnie do ognia nie podchodzą i raczej go unikały. Skaczące po suchym drewnie płomyczki ukazały maskującą, zielono-brunatną barwę bestii, długie ogony, wydłużone ciała i ogony, zawinięte jak u skorpionów. A tobie w głowie stanęło tylko jedno słowo. Endriagi...
Momentalnie przypomniałeś sobie wyryty w pamięci opis potwora:
"Stworzenie leśne, przypominające pająki. Zwykle zielonej lub brązowej barwy, ma trójkątną głowę i silne szczęki pełne ostrych zębów, dochodzi do trzech metrów długości. Żywi się zwierzętami leśnymi. Jej ślina jest bardzo jadowita, ofiara zazwyczaj ginie kilka minut po ukąszeniu. Szczególnie upodobały sobie łęgi, lubią bowiem wilgoć i wysokie trawy. Raczej długie niż wysokie, poruszają się na czterech łapach, a gdy nieruchomo czają się na zdobycz, niezwykle trudno je zauważyć. Podobnie jak mrówki dzielą się na kasty i wylęgają się z jaj, składanych w kokonach, które królowe umieszczają na drzewach. Walczy się z nią silnymi, celnymi ciosami, które najlepiej zadawać w odwłok bestii, gdzie pancerz jest słabszy. Ufne w wytrzymałość pancerza stwory często przyjmują ciosy tylko po to, by odpowiedzieć nagłym kontratakiem, przed którym nie ma innego ratunku jak unik lub blok..." W tym momencie sam musiałeś odskoczyć w tył, przed kolejnym atakiem żuwaczek pajęczaka. Kątem oka dostrzegłeś też zmierzającą w stronę walczącej kolonii kolejnego przeciwnika.

Awatar użytkownika
wardasz
Senatorium Imperialis
Posty: 157
Rejestracja: 16 lip 2017, 23:54

Re: Powrót Wiedźminów - sesja

#36

Post autor: wardasz » 14 sie 2018, 20:26

Odwłok... dobre sobie... od odwłoka dzielił go cały korpus bestii, z żuwaczkami, odnóżami i całą resztą. Mimo wszystko...
Obracając nadgarstek, ciął po raz trzeci, lustrzanie do ciosu drugiego-na odlew, w górę, licząc że trzepnie ostrzem po wystrzelających w jego stronę żuwaczkach. Równocześnie cofnął się o krok, wiedząc że cios mieczem, nie ważne jak celny i bolesny, nie pozbawi bestii impetu, po czym zrobił krok w bok, na tyle późno, by nie osłabić nim ciosu, ale na tyle szybko, by nie stać jak kołek przed twarzą bestii. Kolejny krok w bok, ponownie w lewo, przeszedł w piruet, którym odsunął się jeszcze bardziej na bok, a jednocześnie ruszył do przodu. Po piruecie ruszył biegiem naprzód, licząc że uda mu się przebiec obok całego korpusu i dostać się do odwłoka. Jeśli mu wyjdzie, uderzy z góry, oburącz, starając się odciąć odwłok lub jego sporą część. Jeśli bestia się cofnie, obróci odsunie w bok lub coś, to w miarę możliwości będzie kontynuował szarżę na odwłok, jeśli stanie się ona niewykonalna, odskoczy. Jeśli zamłynkuje, starając się uderzyć go ogonem, spróbuje przeskoczyć nad nim i kontynuować, licząc że po młynku potwór wróci do pierwotnej pozycji.

wardasz rzuciles 5k10 lacznie otrzymales 27:
9, 9, 3, 4, 2

Paladyn Łowca
Posty: 29
Rejestracja: 02 sie 2017, 23:12

Re: Powrót Wiedźminów - sesja

#37

Post autor: Paladyn Łowca » 14 sie 2018, 21:45

Twarde to cholerstwo. - Przeszło przez myśl wiedźmina gdy klinga jego miecza odbiła się od pancerza bestii. - Trzeba coś wym... - Próbował kontynuować cofając się, gdy nagle coś ognistego przeleciało mu nad głową. Nie było to co prawda wsparcie magów, których zupełnie nikt się tu by nie spodziewała. No bo oni nigdy nie zjawiają się, gdy akurat by się przydali, a teraz ich obecność byłaby mile widziana, choć nie aż tak, jak wiedźminów... A nie zaraz...
Ale nie było czasu na rozmyślania filozoficzne, bo ogień nie zajął przeciwników na aż tak długo, żeby można było zaparzyć herbatkę, aczkolwiek wyraźnie widoczne było, iż pająko-cosie za nim nie przepadają. Więc może warto spróbować...
Nie planował blokować w żaden sposób impetu przeciwnika, uskoczył w bok próbując ciąć nad tułowiem licząc, że może chociaż wystający ogon nie będzie opancerzony i uda się go uszkodzić. A może nawet, o ile starczy czasu uda się wyprowadzić kolejny cios w zadnią część potwora, licząc że, jak to zazwyczaj bywa, jest wrażliwsza.

Paladyn Łowca rzuciles 5k10 lacznie otrzymales 30:
4, 10, 6, 2, 8

Awatar użytkownika
Asirra
Senatorium Imperialis
Posty: 91
Rejestracja: 06 sie 2017, 20:43

Re: Powrót Wiedźminów - sesja

#38

Post autor: Asirra » 14 sie 2018, 23:51

Cicatrix widział wyraźnie, jak bestia przygięła się, przytulając do ziemi, wyraźnie szykując się do szarży. Torres w tym momencie przebiegł obok, przerzucając miecz z lewej do prawej dłoni, zmierzając w stronę ogłuszonej wcześniej, a teraz wstającej już bestii. Ewidentnie zamierzał dopilnować, by nie tylko nie miała szansy wstać, ale w ogóle działać. Ale nie widziałeś już co działo się dalej, bowiem w tym momencie twój przeciwnik ruszył do przodu, dziwacznym, pokracznym ni to chodem, ni to biegiem, ciągnąc za sobą smugę posoki z rozerwanego boku czy brzucha.
Tylko na to czekałeś. Stoisz spokojnie, wyprostowany, z równo rozłożonym ciężarem ciała. Ostrze nieco uniesionego miecza zatacza małe kółeczka w powietrzu, szykując się do zadania ciosu. W chwili gdy endriaga znalazła się dostatecznie blisko - ciąłeś. Przekładając ciężar ciała na prawą nogę obróciłeś się swobodnie, lekko, tuż przed żuwaczkami stwora i równie płynnym krokiem dokończyłeś krok i ciąłeś nisko, płasko, uderzając w uniesiony nieco odwłok i ogon szarżującej bestii. Półobrót tylko nadał uderzeniu dodatkowy impet. Czując opór na ostrzu, odruchowo naparłeś mocniej, przekręcając się ponownie w tańcu walki, by odrzucony stwór nie zawinął się wokół ciebie, jednocześnie obracając do niego przodem. Rozległ się nieprzyjemny trzask pękającego pancerzyka, a potem ostrze zamłynkowało w odruchowej paradzie, śmignęło w kolejnym uderzeniu, dokańczając dzieła z poprzedniego uderzenia. Stwór wydał z siebie przeraźliwy krzyk, który od razu skojarzył ci się z kwikiem młodego, upiornego, własnie zarzynanego prosiaka.
Dziwne skojarzenie...


Jared ciął ponownie. Trzecie uderzenie padło odruchowo, wymierzone idealnie by rozwścieczyć, zdekoncentrować, niekoniecznie zabić wystawiając się na atak. Ostrze śmignęło, przecinając z wizgiem powietrze, wspierane przez dłoń położoną na jelcu, która wspomagała, nie pozwalała, by ostrze odsunęło się czy zostało zbite na bok. Żuwaczki chrupnęły nieprzyjemnie, za jasnym ostrzem miecza potoczyło się kilka kropel ciemnej, smolistej substancji. Odruchowy krok w tył był tylko formalnością. Potwór zaklekotał resztką pozostałych mu szczypiec, próbując skoczyć na przeciwnika, ale tego już tam nie było. Był obok, znikając mu z pola widzenia w szybkim piruecie, osłaniając się ostrzem, umykając przed atakiem.
Rozległo się głuche łupnięcie ziemi, na którą opadł stwór, rozglądający się szybko za przeciwnikiem. Ten jednak już biegł obok niego. Trzy szybkie kroki... ciemności i długi ogon zmyliły pierwszą ocenę sytuacji. Trzy szybkie kroki, kolejnym, wyuczonym, zaprogramowanym mechanizmem kończące się na mocnym stąpnięciu na lewej nodze. Jak dziesiątki kroków. Lekki wyskok, uderzenie. Mocne, oburącz, wymierzone w słabo opancerzony ogon i endriagi. Usłyszałeś wizg, a zaraz po nim dołączył do niego kolejny, kawałek z boku. Ostry, wysoki, nieprzyjemny, przeszywający mrówkami ciało odgłos umierającej kolonii. Szybki odskok uratował kurtę, buty i ciało przed ciemną, nieco śmierdzącą krwią insekta.
Ile by ich nie było jeszcze nie zaatakowały kupą. I krwawiły tak samo jak wszystkie bestie tego świata.

Paladyn Łowca
Posty: 29
Rejestracja: 02 sie 2017, 23:12

Re: Powrót Wiedźminów - sesja

#39

Post autor: Paladyn Łowca » 15 sie 2018, 1:11

Ulga płynąca z pokonania przeciwnika nieco ukoiła nerwy Cicatrixa, który dzięki temu miał ten ułamek sekundy więcej, co pozwoliło wziąć mu głębszy oddech po raz pierwszy odkąd zaczęła się walka. Nie zamierzał jednak opuszczać gardy mając świadomość, iż inne bestie nie odpuszczą z powodu ubicia jednego z nich.
Szybki rzut okiem musiał wystarczyć by ocenić sytuację i jego efekt nie był najkorzystniejszy. O ile trzy stwory, które były tu już wcześniej nie przerażały wiedźmina, o tyle ten, który przybył teraz napawał go niepokojem - mógł być naprawdę groźny. Jednak wiedźmin wolał nie rzucać się na niego sam, mając kilku jego pobratymców za plecami, więc wybrał najbliższego z nich i w kilku susach skrócił dystans na tyle, aby spróbować oślepić do Igni, po czym przedostać się do jego mniej atrakcyjnej części i wykończyć mieczem.
Paladyn Łowca rzuciles 5k10 lacznie otrzymales 37:
8, 8, 9, 4, 8

Awatar użytkownika
wardasz
Senatorium Imperialis
Posty: 157
Rejestracja: 16 lip 2017, 23:54

Re: Powrót Wiedźminów - sesja

#40

Post autor: wardasz » 15 sie 2018, 12:50

Wyszło. Przemknęło mu przez myśl, jednak zaraz potem skarcił się w duchu. Nierówno, zbyt gwałtownie. Odwrócił się, wyrównując oddech, zamłynkował mieczem, strzepując z klingi posokę. Uznając, że lepiej najpierw wyrżnąć drobnicę, ruszył w kierunku jednego z trójki przeciwników, szybkim, acz równym, mocnym i jednostajnym krokiem. Kończąc młyniec, zatrzymał miecz po prawej stronie ciała, trzymając go wyprostowaną ręką, jakby był jej przedłużeniem, sztych kilka cali ponad powierzchnią ziemi, acz tym razem nie odginał ręki do tyłu jak poprzednio. Gdy tylko zbliżył się wystarczająco do przeciwnika, wyprowadził ponownie dwa cięcia, jak ostatnio, wlew z dołu, obrót miecza nad głową i wlew z góry. Tym razem jednak planował oboma ciosami dosięgnąć bestii, rozchlastać jej uzbrojony w żuwaczki pysk w krwawy iks. W razie potrzeby zrobi w czasie ataku krok w przód lub cofnie się, tak aby sięgnąć bestię samym sztychem ostrza, z bezpiecznego dystansu. Po drugim ciosie ponownie krok w bok, w prawo tym razem, piruet, kilka szybkich kroków naprzód, ku odwłokowi-tym razem nie biegnie jak szalony, ważąc każdy oddech i każdy krok. Obrót i potężne cięcie z góry, aby zarżnąć bestię podobnie jak poprzednią. Jeśli coś nie wyjdzie, odskoczy lub przeskoczy ponad ogonem i w miarę możliwości będzie kontynuował, albo cofnie się jeśli zupełnie nie wyjdzie - podobnie jak przy poprzedniej próbie.

wardasz rzuciles 5k10 lacznie otrzymales 34:
10, 1, 8, 8, 7

ODPOWIEDZ