Khorinis-sesja

Awatar użytkownika
wardasz
Senatorium Imperialis
Posty: 157
Rejestracja: 16 lip 2017, 23:54

Khorinis-sesja

#1

Post autor: wardasz » 15 sie 2017, 23:40

Szybki skrót tego, co było wcześniej.

Grupa dwudziestu paru uchodźców przenocowała w opuszczonej farmie Akila. Rankiem postanowili udać się na północ, w góry po drugiej stronie wielkiego lasu, i znaleźć tam bezpieczniejszą kryjówkę. Po całodziennym marszu, przerwanym jedynie starciem z kilkoma nieumarłymi, dotarli do podnóża gór, gdzie zatrzymali odnaleźli starą kopalnię. Zbadawszy część wyrobisk oraz korytarze gospodarcze, odnalazłszy składzik pełen narzędzi i opału, przenocowali tam.
Następnego dnia Syriusz, Sójeczka, Ivor i Bartok wyruszyli na wschód, wyżej w góry, szukając lepszego miejsca na stałą bazę. W okolicach słonecznego kręgu wpadli na Alyssę, które to wpadnięcie zakończyło się odłączeniem się Ivora od reszty. Czteroosobowa ekipa ruszyła dalej, mijając obóz Gimbalda i docierając do kolejnej, zamkniętej kopalni na południe od jeziora. Mimo problemów z oświetleniem zbadali część gospodarczą, po czym ruszyli wgłąb wyrobisk, natrafiając na pełzacza, najprawdopodobniej wraz z przyjaciółmi.
Ivor tymczasem zbadał płaskowyż, trafiając na obóz Horacego, zatrzymał się u niego czas jakiś, dowiadując się wiele o okolicznych terenach.
Równocześnie w okolice jeziora dotarła kolejna osoba, Sali. Wyczerpana dziewczyna wykąpała się w jeziorze, po czym ruszyła wokoło niego, obchodząc je od północy. Dotarłszy do kotlinki między skałami, zwróciła uwagę na posąg Innosa i zatrzymała się na dłuższą chwilę, aby poznać powód jego obecności.

Awatar użytkownika
wardasz
Senatorium Imperialis
Posty: 157
Rejestracja: 16 lip 2017, 23:54

Re: Khorinis-sesja

#2

Post autor: wardasz » 28 sie 2017, 18:24

W kopalni nad jeziorem Syriusz i Sójeczka cofnęli się widząc że pełzacz zamierza zaszarżować na nich ponownie. Ten jednak postąpił ledwie dwa kroki, po czym poderwał się, uniósł, zaskrzeczał dziko, po czym padł. Strzała Alyssy, która spowodowała takie zachowanie, weszła w miejscu gdzie wcześniej dźgał przemytnik, chowając się w ciele bestii w całości. Potwór przez chwilę drgał jeszcze w konwulsjach, po czym ostatecznie znieruchomiał. Zanim to jednak nastąpiło, z korytarza wyłonił się drugi pełzacz. Był ociupinę niższy, wyraźnie chudszy i nie miał olbrzymich maczug na przednich kończynach-zamiast tego zakończone były one wąskim szpicem, jak pozostałe. Wspólnymi siłami zdołali pokonać i to monstrum, otrzymując kilka dodatkowych siniaków i zadrapań. Chwilę potem cała czwórka-Syriusz, Sójeczka, Alyssa oraz Bartok, stanęli przed ciemną czeluścią dalszych jaskiń. Jedna prowizoryczna pochodnia za moment miała się dopalić, druga prawdopodobnie staczy na kilkanaście kolejnych minut.
-To co dalej? - odezwał się myśliwy - ruszamy dalej?

Na piaszczystym płaskowyżu, w obozie Horacego, Ivor stał przed namiotem i myślał. Zastanawiał się, która z kryjówek będzie najbezpieczniejsza, najwygodniejsza i generalnie najlepsza. Do wyboru miał opuszczoną kopalnię na południe od jeziora, skrytą w lesie, ale oddzieloną od jeziora, będącego jedynym dostępnym źródłem wody, traktem. Drugą opcją była tajemnicza świątynia na przeciwległym brzegu, doskonale ukryta z dobrym dostępem do wody. Minusem był fakt, że był to prastary obiekt nieznanego kultu-miejsce mogło być przeklęte, znane orkom lub opisane w jakichś kronikach magów, które mogły w łapy zielonych wpaść. Ostatnią opcją były krypty i jaskinie przy piramidach na wschodzie-doskonale ukryte i w miarę świeże, raczej nie były na żadnych listach magów, nie powinni o nich wiedzieć orkowie. Jedynym minusem był brak źródeł wody w najbliższej okolicy.
-Ej, pytałem o coś - odezwał się Horacy, wychylając się z namiotu, przerywając rozmyślania wojownika - Zjesz coś? Ile w ogóle chcesz tu zostać?

Kawałek dalej, w kotlince na północ od jeziora, Sali podeszła do posągu Innosa. Jego obecność tutaj była dość dziwna, takie kapliczki stawiane były zazwyczaj przy traktach, a nie pośrodku niczego. Sam posąg nie wyróżniał się niczym szczególnym. Jak każdy przedstawiał rosłego mężczyznę w otwartym, złotym hełmie, w długiej szacie, trzymającego oburącz miecz oparty sztychem o ziemię. Jak zawsze w przypadku posągów Innosa, twarz nie była wyrzeźbiona. Jak każda taka kapliczka była wykuta z jasnego kamienia, hełm zaś i miecz wykonano z miedzi. Na cokole posągu stała misa na dary ofiarne, zgodnie z przewidywaniami pusta, obok niej zaś szeroką plamą rozlewał się zastygły wosk wielu spalonych tu świec-kilka ogarków było wciąż widocznych, aczkolwiek upływ czasu i pogoda sprawiły, że nie dało się ich zbytnio odpalić. Jedynym niezwykłym elementem posągu był napis na cokole. Zazwyczaj w tym miejscu była wyryta krótka modlitwa bądź cytat ze świętych ksiąg. W przypadku tego posągu, napis brzmiał "Koniec jest blisko".

Awatar użytkownika
Asirra
Senatorium Imperialis
Posty: 91
Rejestracja: 06 sie 2017, 20:43

Re: Khorinis-sesja

#3

Post autor: Asirra » 28 sie 2017, 22:12

Sali dłuższą chwilę przypatrywała się napisowi.
- Koniec jest blisko... - powiedziała cicho, zanim zdążyła pomyśleć, że może nie jest to najrozsądniejsze.
Powoli przesunęła dłonią po literach, badając czy faktycznie są tylko wykute, czy może kryją coś więcej. A potem spojrzała na kamienną twarz boga, z nieco niepewną miną, wstała i wycofała się na łąkę. W końcu była tuż obok, a ona miała pewien pomysł. Usiadła, nazrywała trochę kwiatów, dłuższych liści i grubych łodyg traw. Następnie powoli, ostrożnie dobierając kwiaty i cały czas się rozglądając w poszukiwaniu zagrożenia, w ciągu kilku minut zaplotła niewielki wianek. Składając go na cokole, pomyślała, że może to nie był najlepszy dar, jaki mogła złożyć w takiej kaplicy, ale nic innego obecnie nie miała.
Wróciła do posągu, znów chwilę się zastanawiając. Pan światła i ognia powinien rozświetlać drogę - tak zawsze jej powtarzano. Świecy nie miała ale...
Ostrożnie, nożykiem, dokładnie oczyściła cokół z wosku, zbierając każdy odłamek na niewielką szmatkę. Część z nich od razu wrzucała do niewielkiego, metalowego kubeczka, w którym normalnie trzymała nieco bardziej problemogenne zioła - niewiele, tyle by zalać dolną część misy ofiarnej. Wianek oparła o nią, by był widoczny. Resztę wosku zawinęła dokładnie i schowała do torby - na pewno przyda się później, czy do impregnowania tkaniny, robienia pochodni czy maści. Zebrała swoje rzeczy, kubeczek i weszła kawałek w las. Rozpaliła niewielkie ognisko, układając wcześniej prowizoryczny ruszt z grubszych gałęzi, a gdy już się paliło - postawiła kubek na nim, by stopić wosk. Czekając aż zmięknie, wokół znalezionego patyczka owinęła kawałek bawełnianego sznurka, by później zrobić z niego knot.
Gdy wosk stał się płynny, błyskawicznie zagasiła ognisko, zasypując je ziemią, przez szmatkę wzięła kubek, patyk ze sznurkiem i wróciła do kaplicy. Położyła patyk na brzegu misy, tak by sznurek zwinął się nieco na dnie i ostrożnie przelała lekko pachnący ziołami wosk do misy ofiarnej. Sprawdziła, czy wszystko jest jak należy, wróciła do zagaszonego ogniska. Upewniła się czy na pewno zgasło, pozbierała swoje rzeczy, kubek obsypała piaskiem, wyskrobała resztki wosku i oczyściła go. A potem przywiązała z boku do torby, owijając wcześniej w szmatkę - by do końca ostygł i nie uszkodził ziół i innych rzeczy.
Ten czas wystarczył, by wosk w misie ofiarnej stwardniał. Gdy wróciła pozostało tylko uciąć knot, odwinąć resztkę sznurka, patyk wyrzucić a stworzoną tak świecę - odpalić. Przeskoczyły iskry po krzesiwie i po chwili żółto-pomarańczowy ognik tańczył wesoło po sznurku. Uśmiechnęła się lekko. Warto było poświęcić tę niecałą godzinę, by to stworzyć. A i z pewnością kaplica na tym nie ucierpiała.
Odchodząc po krótkiej modlitwie z prośbą o opatrzność, zostawiła za sobą lekki zapach ziół i ciepło ognika, pożerającego niewielką świecę. Czas jednak najwyższy ruszać dalej.
Ostatnio zmieniony 04 mar 2018, 21:27 przez Asirra, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Lowcap
Posty: 134
Rejestracja: 02 lip 2017, 23:11

Re: Khorinis-sesja

#4

Post autor: Lowcap » 30 sie 2017, 20:53

- Idziemy, musimy wyczyścić tę jaskinię. - adrenalina wciąż buzowała w żyłach Syriusza.
Spojrzał na truchło opancerzonego stwora.
- One chyba nie są jadalne, ale... - kopnął lekko odnóże - z tego byłaby niezła maczuga. - Uśmiechnął się szyderczo - Chodźmy.
Syriusz ruszył przodem, pochodnię trzymał wysoko nad głowa, rapier natomiast wciąż znajdował się w jego drugiej ręce.
Łysy nie widział sensu rozmowy na temat słabych stron tych stworzeń, zapewne pełzaczy, reszta chyba dobrze widziała, co ją zabiło. W milczeniu nasłuchiwał podobnych odgłosów, tym razem chciał być gotowy.
Gdy poziom adrenaliny spadał, jedna kluczowa myśl przeszła przez głowę Syriusza "Co ja do cholery robię na przodzie".
Obrazek

Awatar użytkownika
Legion
Administrator
Posty: 36
Rejestracja: 26 cze 2017, 21:42

Re: Khorinis-sesja

#5

Post autor: Legion » 30 sie 2017, 21:11

Sóejczka machnął kilkukrotnie ostrzem by strzepnąć z niego posokę bestii. Już chciał odpowiadać na pytanie Bartoka, ale ubiegł go Łysy. Kopnął na pożegnanie trupa po czym ruszył za dawnym kupcem, czy tam rybakiem, czy kogo tam udawał. Troche zdziwił go fakt, iż ten ruszył pierwszy, ale postanowił się nie odzywać.

Awatar użytkownika
mnikjom
Posty: 26
Rejestracja: 15 lip 2017, 21:09

Re: Khorinis-sesja

#6

Post autor: mnikjom » 30 sie 2017, 21:40

- W sumie przydało by się coś zjeść, o ile oczywiście nie będzie to jakimś ogromnym problemem. Ale zaraz po tym zamierzam pójść na drugi brzeg jeziora. Chcę sprawdzić czy w tych ruinach jest bezpiecznie. Kto wie... Może ktoś przede mną już tam był i pozbył się wszelkich plugastw.

Awatar użytkownika
wardasz
Senatorium Imperialis
Posty: 157
Rejestracja: 16 lip 2017, 23:54

Re: Khorinis-sesja

#7

Post autor: wardasz » 01 paź 2017, 12:30

Ani wypowiedzenie wyrytych słów, ani dotknięcie napisu nie wywołało żadnego efektu. Nie wywołało go też ani złożenie ofiary, ani próby wytworzenia prowizorycznej świecy. Próby, które upłynęły w spokoju i ciszy, nerwowe oglądanie się co chwila za ramie zdawało się być niepotrzebne. Kotlinka była cicha, spokojna i nade wszystko pusta. Nie niepokojona przez nic ani przez nikogo Sali w spokoju skończyła tworzyć znicz i odpaliła go, po czym przyklękła i odmówiła krótką modlitwę. Następnie ruszyła dalej, przechodząc pod drugim skalnym łukiem. Przechodząc spokojniej, nie tak nerwowo jak wcześniej. Chwilowo nie dokuczał jej głód ani zmęczenie.

Po drugiej stronie skalnego łuku była porośnięta trawą półka skalna, dość szeroka, biegnąca miedzy skałami po prawej a urwiskiem po lewej. Dalej z lewej, u podstawy klifu, lśniła tafla jeziora. Półka kończyła się kolejnym urwiskiem, przecinającym ją poprzecznie kanionem, wyciętym przez spływającą ze skał rzekę. Nad nią przerzucony był most, stary, ale solidny, choć dość wąski. Po jego drugiej stronie rozciągał się suchy, bury płaskowyż, umieszczony na szczycie klify po zachodniej stronie jeziora, który widziała z brzegu, kapiąc się. Na prawo od niej, pod skałami, w niewielkiej kotlince widziała namiot i parę kręcących się przy nim postaci. Postaci drobnych, zwyczajnych, zdecydowanie nie będących orkami.

Tymczasem w owej kotlince Horacy uśmiechnął się na wzmiankę o kimś czyszczącym jaskinię za Ivora, po czym ponownie zniknął w namiocie.
-Nie, nie będzie to problemem - odpowiedział z wnętrza - wprawdzie Grimbadla i Theklę gdzieś wcięło ostatnio, więc szlachetniejszego mięso nie ma niestety, ale od czasu do czasu uda mi się szczura złapać czy inną drobnicę. Do tego dary lasu i małe co nieco z własnej plantacji i całkiem ładny wikt z tego wychodzi. Wprawdzie nie wykarmię kompani wojska czy wiejskiej gromady, ale kilku wędrowców zostających na posiłek czy dwa nie stanowi najmniejszego problemu.
Chwilę później wyszedł z namiotu, trzymając w ręku spory kociołek, pachnący mięsem, krwią i świeżo siekaną kapustą. Podszedł do ogniska i zawiesił go nad nim.
-Więc - odezwał się ponownie, siadając i obracając do Ivora - Kim w ogóle jesteś? Czy raczej byłeś, patrząc na to że orkowie przybyli, co w twych ustach brzmi niemalże jakby świat się kończył?

W tym samym czasie w kopalni na południe od jeziora prowizoryczna żagiew trzymana przez Bartoka zaskwierczała i zgasła. Czwórka uchodźców zbiła się w jednolitą grupę, skupiając wokoło idącego na czele, niosącego pochodnię Syriusza. Towarzyszył im jedynie odgłos ich własnych kroków, niosących się echem po tunelu, oraz trzask i syk pochodni. Kopalniana sztolnia szła z grubsza prosto, od czasu do czasu lekko zakręcając. Chodnik był ostemplowany, na każdej podporze widać było haki na których zawiesić można lampy oliwne. Co kawałek po bokach wydrążone były otwarte komory, głębokie na kilka metrów i podobnie szerokie, prawdopodobnie dawne wyrobiska. Zatrzymywali się przy każdym, szybko zaglądając do środka, aczkolwiek były puste, podobnie jak sam tunel. Po przejściu koło trzystu kroków tunel ponownie się rozwidlał, jeden chodnik biegł prosto, drugi znowu w lewo. Po prawej zaś była kolejna komora, nieco większa. Jej ściany, podłoga i sufit wymoszczone były szarawą mazią, przypominającą nieco sto warstw grubej pajęczyny nałożone jedna na drugą. Pomiędzy nimi walało się masę kości, głównie drobnych, należących do gryzoni, przeróżnych szczątków i śmieci, zaś pod przeciwległą ścianą lśniły trzy owalne, srebrzyste przedmioty. Śmierdziało tu zgnilizną i rozkładem, aczkolwiek zapach nie był zbyt intensywny.

Pochodnia zaskwierczała, dając znak że i jej zostało niewiele życia. Dalsza penetracja kopalni lub dłuższy postój w tym miejscu mógł doprowadzić do powrotu po omacku.

Awatar użytkownika
Asirra
Senatorium Imperialis
Posty: 91
Rejestracja: 06 sie 2017, 20:43

Re: Khorinis-sesja

#8

Post autor: Asirra » 03 paź 2017, 0:07

Sali widząc obozowisko ostrożnie przeszła most i ruszyła w ich stronę. Może to byli uchodźcy, albo ludzie z innego miasta? Tylko co robiliby na tym odludziu? Nie, to musieli być uchodźcy. Ale nie zamierzała ryzykować - szła powoli, starając się mieć osłonę - z początku samego urwiska i skał. Zamierzała najpierw z bezpiecznej odległości ustalić kim są napotkani ludzie. W końcu mogli to równie dobrze być myśliwi lub bandyci. Cholera wie.

Awatar użytkownika
Lowcap
Posty: 134
Rejestracja: 02 lip 2017, 23:11

Re: Khorinis-sesja

#9

Post autor: Lowcap » 07 paź 2017, 15:50

Łysy podszedł do trzech przedmiotów.
Jeżeli są to jaja, zniszczy je kopniakiem.
Jeżeli jest to jakiś skarb, to powie:
- Wszystko fajne, ale nie na te czasy...
---
- Myślę, że wyczyściliśmy tę kopalnię. - Syriusz wskazał na resztki pochodnią. - To chyba główne gniazdo, nic go nie chroniło. Wracajmy, bo zaraz całkowicie stracimy światło.
Zanim wypowiedział ostatnie zdanie ruszył szybkim krokiem w kierunku wyjścia.
- Myślicie, że da się to jakoś oczyścić i przystosować?
Obrazek

Awatar użytkownika
Legion
Administrator
Posty: 36
Rejestracja: 26 cze 2017, 21:42

Re: Khorinis-sesja

#10

Post autor: Legion » 08 paź 2017, 20:07

Sójeczka przygladał się Łysemu jak ten sprawdza co znalazł.
- Pewnie masz racje co do gniazda, a na pewno co do światła. Nie ma co mitrężyć, wynosimy się stąd.
Sójecza ruszył za Syriuszem.
- Raczej da się, chociaż wolałbym poszukac czegoś innego, schronienie dobre, ale zbyt blisko głównego szlaku, wolałbym coś na schowanego na jakimś uboczu, zamknięta kotlinkę czy coś.

Awatar użytkownika
Lowcap
Posty: 134
Rejestracja: 02 lip 2017, 23:11

Re: Khorinis-sesja

#11

Post autor: Lowcap » 09 paź 2017, 1:34

- Każde pójście po wodę byłoby cholernie ryzykowne. - dorzucił Łysy.
Obrazek

Awatar użytkownika
mnikjom
Posty: 26
Rejestracja: 15 lip 2017, 21:09

Re: Khorinis-sesja

#12

Post autor: mnikjom » 09 paź 2017, 17:17

- W zasadzie to nikim. Pracowałem trochę w porcie by zarobić na życie, aż w końcu przybyli orkowie... I nie powiesz mi, że ich przybycie nie jest poniekąd końcem świata. A nawet jeśli jakimś cudem wyjdziemy z tego cało, to i tak WSZYSTKO będzie wyglądało inaczej.

Awatar użytkownika
wardasz
Senatorium Imperialis
Posty: 157
Rejestracja: 16 lip 2017, 23:54

Re: Khorinis-sesja

#13

Post autor: wardasz » 13 paź 2017, 11:01

-Owszem, jeśli doszliśmy tutaj i nic więcej nas nie zaatakowało, to znaczy że więcej pełzaczy w okolicy nie ma - potwierdził Bartok - A przynajmniej tak wynika z tego, co słyszałem, bo nigdy z nimi nie walczyłem, a co dopiero do gniazda zaglądać.
-Główny nie główny, zbyt gęsto uczęszczany ten szlak nie jest - dodała Alyssa - A przynajmniej nie był, bo nie wiadomo gdzie i po co orkowie będą chadzali. A jeśli chodzi o inne kryjówki, to jeśli chcesz jaskinię na dnie małej, zamkniętej kotlinki, to jest taka po drugiej stronie jeziora. Aczkolwiek do samej kotlinki prowadzi mała boczna ścieżka, zaś w jaskini jest... - zamyśliła się - chyba jakaś mała świątynka, czy coś w tym stylu.

Słuchając odpowiedzi, Syriusz wszedł do gniazda. Już pierwszy krok wykazał, że chodzenie po tym czymś co je wyścielało nie jest najbezpieczniejszą zabawą-maź była niestabilna, plastyczna, nogi przemytnika zagłębiały się w niej, niby tylko na cal, ale wystarczało by utrzymanie równowagi było wielce kłopotliwe. Ponadto było lepkie, każdorazowe podniesienie stopy związane było ze zmaganiami by oderwać ja od owej substancji. Dobrą chwilę zajęło Syriuszowi dojście do lśniących kul, oddalonych o zaledwie parę kroków. Zgodnie z jego obawami były to jaja, a przynajmniej na takowe wyglądały. Jego obawy zwielokrotniły się, gdy kopnął jajo... a ono obróciło się, przechyliło do tyłu, po czym wróciło do poprzedniej pozycji. Kopnął drugi raz, mocniej, po czym próbował uderzyć piętą, od góry... ledwo udało mu się utrzymać równowagę po tym uderzeniu, przez chwilę bliski był wyłożenia się na pokrytej dziwną mazią posadzce. Umieszczone na miękkiej posadzce twarde jak kamień jajo nie pękło, nie było nawet zarysowane.

Na płaskowyżu tymczasem Sali podkradła się, korzystając z nierówności terenu i porozrzucanych po okolicy kamieni, bliżej prowizorycznego obozowiska. Wyraźnie widziała namiot, stojący obok stojak z rozpiętą szczurzą skórą, niewielkie poletko. Widziała także dwóch mężczyzn. Jeden, zawieszający właśnie kociołek nad ogniskiem, ubrany był w łachmany, drugi, stojący obok, w ciężką zbroję, z wielkim toporem na plecach. Kilka kolejnych kroków i mogła już usłyszeć o czym rozmawiają.

-Jakoś nie widzę otwierającej się ziemi czy morza pochłaniającego wyspę. - odpowiedział pustelnik z lekkim uśmiechem - Więc daleko temu do końca świata. Ale masz, rację, dla osoby która przetrwa wojnę, wszystko jest inne niż było przed jej wybuchem. Aczkolwiek przetrwamy ją. Być może nieliczni, być może złamani, ale przetrwamy. - wziął drewnianą łyżkę, zawieszoną wcześniej na skraju rusztu, i zaczął mieszać w kociołku - A pancerz, jeśli mogę wiedzieć, skąd wziąłeś? Wykopałeś jakiegoś paladyna pochowanego w okolicy dekadę temu? - dodał z nutą ironi w głosie.

Awatar użytkownika
Lowcap
Posty: 134
Rejestracja: 02 lip 2017, 23:11

Re: Khorinis-sesja

#14

Post autor: Lowcap » 13 paź 2017, 11:27

- Niech to szlag... - zaklną pod nosem.
Łysy wyjął rapier i spróbował przebić nim po kolei każde jajo.

Jeżeli się uda, to po prostu wróci do pozostałych i uda się w kierunku wyjścia.

Jeżeli akcja się nie powiedzie, bądź użycie większej siły wiązałoby się z uszkodzeniem broni:
- Macie jakiś pomysł, jak zniszczyć ich jaja? Nawet jeśli ta... świątynia okaże się lepsza, to i tak warto mieć zabezpieczoną alternatywę.
Obrazek

Awatar użytkownika
wardasz
Senatorium Imperialis
Posty: 157
Rejestracja: 16 lip 2017, 23:54

Re: Khorinis-sesja

#15

Post autor: wardasz » 14 paź 2017, 11:15

Syriusz wyjął broń, przymierzył się i pchnął w jajo. Ostrze rapiera uderzyło w skorupę, jajo ugięło się na miękkiej powierzchni, odchyliło, sztych ześlizgnął się po krzywiźnie i odbił. Na skorupie pozostał ślad, niewielkie zadrapanie, aczkolwiek nic ponad to. Przemytnik nieszczególnie się tym faktem zdziwił, już wyprowadzając cios wiedział że nie jest to jego najlepsze pchnięcie, głównie ze względu na powierzchnię na której stał. Gdy uderzył, był już pewien-maź wyściełająca gniazdo powodowała że nie tylko jajko obracało się i przesuwało pod ciosem, ale i on sam odchylał się w dziwny sposób w momencie uderzenia, co znacznie redukowało jego siłę.

Awatar użytkownika
Legion
Administrator
Posty: 36
Rejestracja: 26 cze 2017, 21:42

Re: Khorinis-sesja

#16

Post autor: Legion » 14 paź 2017, 13:11

Sójeczka widząc jak Syriusz męczy się z jajami, postanowił mu pomóc. Ostrożnie podszedł do znaleziska, stawiając uważnie nogi na lepkim podłożu. Pchnął sztychem w najbliższe jajo licząc ze je przebije.

//Trzeba dodać kości na forum. :D

Awatar użytkownika
mnikjom
Posty: 26
Rejestracja: 15 lip 2017, 21:09

Re: Khorinis-sesja

#17

Post autor: mnikjom » 01 lis 2017, 22:18

- To jest... znaczy była zbroja przygotowana specjalnie dla osób, które wyruszyły do Górniczej Doliny polować na smoki. Ale akurat z tym nie mam nic wspólnego. Znalazłem ją pewnego dnia w jaskini. Jakiś nieszczęśnik został zmasakrowany przez dziką zwierzynę, a ja uznałem, że szkoda by coś tak dobrego się zmarnowało. I miałem rację. Ta zbroja uratowała mi skórę. Z resztą widać to po niej.

Awatar użytkownika
Lowcap
Posty: 134
Rejestracja: 02 lip 2017, 23:11

Re: Khorinis-sesja

#18

Post autor: Lowcap » 05 lis 2017, 19:07

- Po prostu weźmy je stąd i zniszczmy w dogodniejszym miejscu. Mamy mało czasu. - Zerknął na pochodnię.
Syriusz spróbuje podnieść przynajmniej jedno jajo i uda się z nim w kierunku wyjścia.
Obrazek

Awatar użytkownika
Asirra
Senatorium Imperialis
Posty: 91
Rejestracja: 06 sie 2017, 20:43

Re: Khorinis-sesja

#19

Post autor: Asirra » 07 lis 2017, 22:34

Sali zamyśliła się. Właściwie nie miała nic, co wskazywałoby na to, że są niebezpieczni. Ale nadal wolała nie wychodzić z kryjówki i nadal posłuchać. Jednocześnie też dyskretnie zza zasłony zaczęła się rozglądać, czy przypadkiem nie ma tu ich kumpli.

Awatar użytkownika
wardasz
Senatorium Imperialis
Posty: 157
Rejestracja: 16 lip 2017, 23:54

Re: Khorinis-sesja

#20

Post autor: wardasz » 08 lis 2017, 12:41

Sójeczka pchnął mieczem, aczkolwiek rezultat był podobny do tego spowodowanego przez Syriusza-niewielkie zadrapanie na skorupie. Ponownie, strażnik ledwo utrzymał równowagę na grząskiej, plastycznej powierzchni. Przemytnik zaś schował ostrze, złapał za jajo dłonią, pociągnął, to jednak pozostało na posadzce, jego dłoń ześlizgnęła się ze zbyt dużej, zbyt gładkiej i zbyt mocno przytwierdzonej do podłoża krzywizny. Spróbował więc kucnąć, co skończyło się przyklęknięciem, otoczył jajo ramieniem i pociągnął w górę. Tym razem odkleiło się z obrzydliwym mlaśnięciem od materii wyściełającej gniazdo, Syriusz zaś stanął wyprostowany, nieco chwiejnie, niepewnie, ale stanął. Trzymana kula była ciepła, nieco śliska, aczkolwiek bez większych problemów dała się utrzymać. Przemytnik ruszył w kierunku twardej skały korytarza, zaś do gniazda ruszył Bartok, planując prawdopodobnie wziąć kolejne jajo, bądź też oba.

Na płaskowyżu Sali wciąż kryła za się głazami i krzakami, rozglądając się pilnie. Nie widziała jednak nikogo poza dwoma mężczyznami w kotlince. Ani niczego-żadnych zwierząt, bestii, potworów czy innych orków. Bez przeszkód, nie niepokojona przez nikogo mogła podsłuchiwać nieznajomych. Do jej nozdrzy dotarł intensywny zapach gotującego się mięsa, ziół i kapusty.

-No, jak uratowała, to uratowała, aczkolwiek nie widać jakby miała to zrobić po raz kolejny - odpowiedział Horacy, mieszając w kociołku i przyglądając się jego zawartości - Normalnie bym poradził żebyś sobie znalazł coś lepszego, nowszego najlepiej, aczkolwiek mam wrażenie że chwilowo nie bardzo jest gdzie...

ODPOWIEDZ